Czy kontakt z naturą, a w szczególności z ptakami, może pozytywnie wpływać na nasze zdrowie psychiczne?
Z Piotrem Tryjanowskim i Sławomirem Murawcem, autorami książki „Ornitologia Terapeutyczna.”, rozmawia Marek Rokita.
Jak przyrodnik spotkał się z psychiatrą i wspólnie napisali książkę o ornitologii terapeutycznej?
PT: Obaj interesujemy się ptakami. Kilka lat temu niezależnie, w dwóch różnych magazynach dla przyrodników napisaliśmy, jak bardzo dobrze na naszą psychikę wpływa kontakt z przyrodą, a w szczególności z ptakami. Wtedy odnaleźliśmy jeden drugiego. Człowiek interesuje się ptakami od tysiącleci, one zawsze były w naszej kulturze, a my chcieliśmy pokazać, że nadal tam są. Są przez nas najczęściej pozytywnie postrzegane, a obserwowanie ich może być bardzo korzystne dla naszego zdrowia psychicznego.
Czy nie wystarczy po prostu pójść na spacer, poprzebywać na łonie natury? Co takiego szczególnego dają nam ptaki?
SM: W psychoterapii można wyróżnić oddziaływanie niespecyficzne i specyficzne. A więc traktując to jako analogię, sam spacer, przebywanie w naturze może nam poprawić samopoczucie, zredukować nasilenie stresu i dać poczucie zrelaksowania. Natomiast obserwacja ptaków może być dla niektórych osób elementem specyficznym. Coś w naturze może nam dawać bardziej specyficzne nagrody, np. w postaci zaobserwowania jakiegoś gatunku ptaka czy uczenia się czegoś ciekawego, co będzie powodem do radości. Myślę też, że dla osób zorientowanych bardziej zadaniowo taka forma odpoczynku jak zwykły spacer jest dość trudna do zaakceptowania, bo mają poczucie, że nic nie robią. Jeżeli więc mają cel – może nim być np. obserwacja ptaków, ale też coś innego – to jest to taki wybieg wobec samego siebie, że z jednej strony mam cel, a drugiej odpoczywam, przenoszę się do innego obszaru przeżywania.
A można odpocząć, skupiając się bardzo mocno na celu?
S.M.: Można, ponieważ nie mówimy tu o dużej intensywności. Ptak pojawia się co jakiś czas – to nie jest tak, jak podczas wpatrywania się w ekran komputera, gdzie jesteśmy bombardowani bodźcami. To stwarza możliwość przeorganizowania pracy mózgu. Czyli z jednej strony mózg jest czymś zajęty, a z drugiej uwolniony od bieżącej gonitwy myśli i celów, w związku z czym można zacząć myśleć w szerszej perspektywie, z lotu ptaka. I to może być użyteczne w sensie dostarczania czy wymyślania jakichś rozwiązań swoich problemów, wpadnięcia na nowe, kreatywne idee itd.
Czyli chodzi o wyznaczenie sobie dodatkowego celu, który będzie motywował nas do spędzenia czasu na świeżym powietrzu i do aktywności fizycznej?
P.T.: Tak, ale nie zawsze. To nie dotyczy wszystkich pacjentów. Nie każdy musi mieć śmiałe cele. Są ludzie, którzy muszą cały czas coś sobie udowadniać, stale poszukują efektu nagrody, ale są też tacy, którzy wręcz przeciwnie – chcą się zrelaksować, bo mają już za dużo bodźców. Moim zdaniem obserwacja ptaków umożliwia osiągnięcie jednego i drugiego celu.
Czy w ornitologii terapeutycznej chodzi bardziej o terapię czy o profilaktykę?
S.M.: Z jednej strony chodzi o profilaktykę, ale z drugiej są takie świadectwa, jak w książce Joe Harknessa „Ptakoterapia”, że ptaki uratowały mu życie. W związku z tym w pewnym sensie można mówić o działaniu terapeutycznym, chociaż ważne jest, jak jest ustawiona ta nasza książka – że jest to ornitologia w znaczeniu terapeutycznym, a nie terapia ornitologiczna w bardzo ścisłym sensie.
Czyli to wzmacnia działanie innych form terapii?
S.M.: Tak, wzmacnia, dostarcza pewnych nowych obszarów przeżywania, tzn. człowiek nie koncentruje się tak bardzo na swojej trudnej sytuacji czy depresji, ale może się w jakiś sposób oderwać, co też ma działanie pozytywne. Nie możemy powiedzieć, że w ten sposób wyleczymy depresję, jednak, jeśli osoba z depresją będzie miała obniżony poziom stresu i będzie miała jakieś pozytywne doświadczenia związane np. z obserwacją ptaków, jej samopoczucie i nastrój mają szansę się poprawić.
Wśród paru cytatów, które otwierają książkę, jest jeden trochę niepokojący, z Orwella. Dlaczego ptaki są zwierzętami „równiejszymi”? O co chodzi?
P.T.: Bo one są troszeczkę „równiejsze”. Proszę zauważyć, że choć jesteśmy ssakami, tak naprawdę nasze cechy emocjonalne, kulturowe wiążą nas bardziej z ptakami niż z innymi ssakami. Człowiek na tle innych ssaków jest zwierzęciem dość wyjątkowym. Jest dwunożny, w przeciwieństwie do innych ssaków nie komunikuje się głównie za pomocą węchu. Ssaki to na ogół nocne zwierzęta, które oznaczają teren substancjami zapachowymi. To nie jest nam bliskie. Natomiast aktywność w świetle dziennym, dwunożność, porozumiewanie się za pomocą dźwięków – to wszystko jest domena ptaków. Również pod względem zachowań społecznych ptaki są do człowieka dużo bardziej podobne niż ssaki. Weźmy np. podział obowiązków rodzicielskich: u człowieka występuje monogamia socjalna i na tle innych samców ssaków mężczyźni bardzo mocno angażują się w opiekę nad dziećmi. U 90 proc. gatunków ptaków też tak jest, więc chociaż według systematyki należymy do różnych gromad, pod tym względem ptaki są mam znacznie bliższe niż ssaki. Poza tym ptaki mają jedną fantastyczną cechę. Ja to nazywam zdolnością ogarnięcia przez nasz umysł. Ja to nazywam zdolnością ogarnięcia przez nasz umysł. Ptaków jest około 10 tys. gatunków. Ta liczba sprawia, że stanowią dla nas niemałe wyzwanie poznawcze, a jednocześnie w skończonym czasie jesteśmy w stanie poznać sporą część z nich, np. wszystkie gatunki krajowe. W przypadku ssaków jest to prawie niemożliwe ze względu na ich charakter – przynajmniej dla amatora – a owadów są setki tysięcy gatunków, zatem odpadamy w przedbiegach.
Czyli ptaki jest po prostu łatwiej obserwować niż inne zwierzęta?
P.T.: Tak, chociaż niektóre, np. sowy, lelki czy wybrane gatunki słowików, prowadzą nocny tryb życia. Ale większość jest aktywna w dzień, kiedy przypada też szczyt naszej aktywności. Ptaki również dlatego łatwiej obserwować, że większość jest obdarzona fantastycznymi barwami, wiele z nich śpiewa lub wydaje charakterystyczne dźwięki. W przeciwieństwie do innych gatunków ptaki wysyłają nam sygnały – hej, jestem tutaj, patrz na mnie! Natomiast gady czy ssaki najczęściej mają ochronne ubarwienie, chowają się przed nami albo uciekają.
Często w lesie czy parku widzi się osoby, które biegają albo jeżdżą rowerem w słuchawkach na uszach. Co mają im panowie do powiedzenia?
P.T.: Jestem w stanie zaakceptować to, że ktoś biega w słuchawkach po mieście, ale nie w lesie czy parku. Ta osoba dużą część korzyści z tego, że przebywa na świeżym powietrzu, traci przez to, że odcina się od natury. Kontakt z naturą ma charakter multisensoryczny, czyli wielozmysłowy.
Jak istotna jest ta mulitsensoryczność?
P.T.: Badania naukowe pokazują, że bardzo. To nie jest tak, że dobrze robi nam tylko dźwięk, tylko obraz albo tylko zapach, ale właśnie kombinacja tych wszystkich czynników najlepiej wpływa na nasz organizm.
S.M.: Uczestnicy warsztatów psychoterapeutycznych są zaskoczeni tym, że kiedy pracują przy komputerach, sygnały odbierają w zasadzie przez jeden kanał – wzrokowy, a w naturze otwierają się nowe pola doświadczenia. Oprócz tego, że jest to korzystne w procesie uczenia się, jest to jeden z ewolucyjnie uwarunkowanych sygnałów bezpieczeństwa.
Czyli każdym zmysłem. I jak tu znaleźć jeszcze uwagę dla ptaków?
P.T.: Raczej nie robiłbym z tego problemu. Obserwacja ptaków wciąga. Podobnie jak wiele innych aktywności, którymi zaczynamy się zajmować. Proszę zauważyć, że szum drzew, zapach lasu i walory wizualne mamy w pakiecie. Tym nie musimy się przejmować, to będzie działało niezależnie od tego, czy będziemy przykładać lornetkę do oka, czy nie.
Z Piotrem Tryjanowskim i Sławomirem Murawcem, autorami książki „Ornitologia Terapeutyczna”, rozmawia Marek Rokita, „Świat Zdrowia”, Marzec 2023.
Prof. dr hab. Piotr Tryjanowski – zainteresowany psychiatrią zoolog, który – jak sam mówi – zajmuje się milionem rzeczy m.in. biologią obliczeniową i medycyną obliczeniową; kierownik Katedry Zoologii Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu, obecnie stypendysta Instytutu Studiów Zaawansowanych w Monachium (TUM-IAS)
Dr hab. Sławomir Murawiec – zainteresowany ornitologią lekarz psychiatra i psychoterapeuta; redaktor naczelny czasopisma naukowego „Psychiatria”, członek Zarządu Głównego Polskiego Towarzystwa Psychiatrycznego i jego rzecznik prasowy.
