Hem » Okategoriserade » Jestem dość

Jestem dość

„A może po prostu byśmy zrobili tak, że każdy z nas będzie sobą? I to w zachwycie?  Dostrzegając to, co ma, kim jest, co może i chce jeszcze zrobić i zauważając to, ile już zrobił?  Może po prostu uznamy, że bycie sobą jest dość?”

Autorka popularnego bloga matkojedyna.com neguje wyczerpujący perfekcjonizm i destrukcyjne dążenie do ideału i mówi do nas wszystkich: Jesteście dość! Z takimi decyzjami, jakie podjęliście wtedy, i z tymi, które podejmujecie dzisiaj. Ze wszystkimi mocami i niemocami. Jesteście dość.

Z Magdaleną Mikołajczyk rozmawia Anna Komorowska

Wydawać by się mogło, że dążenie do bycia perfekcyjną czy – jak się to teraz mówi – „najlepszą wersją siebie” ma uczynić nas szczęśliwszymi. Tymczasem staje się źródłem frustracji i cierpienia. Dlaczego?

Dążenie do „najlepszej wersji siebie” sugeruje, że ta obecna jest niewystarczająca. To króliczek, którego nigdy nie dogonimy, bo zawsze jest przed nami jakaś wizja jutra, w której powinniśmy być lepsi niż dzisiaj. We mnie ten trend budzi frustrację, ponieważ sugeruje, że stale mamy dążyć do ideału, który jest przecież nieosiągalny. Czyli tym samym zawsze jestem „nie taka”.

Skoro to takie wyczerpujące, to skąd w nas tak silne przekonanie, że tylko gdy będziemy pędzić jak te chomiki w kołowrotku, staniemy się wartościowi i godni uwagi?

Jesteśmy z każdej strony otoczeni idealnymi światami internetu – kadrami fotografii, na których wszystko jest posprzątane, poukładane, cukierkowe. Mamy dostęp do każdego zakątka świata na wyciągnięcie ręki. Są więc idealne ciała na dobrze doświetlonych zdjęciach, na rajskich plażach czy w wysokich górach, nienaturalne pozy przybrane tylko po to, by nogi na zdjęciu wydawały się dłuższe, smuklejsze. Otaczamy się ideałami – jednego dnia widzimy wprawnego stolarza robiącego perfekcyjny taboret, mamę spędzającą z dzieckiem cały dzień w duchu Montessori, osobę myjącą takie miejsca w pralce, o których nie słyszałam, osobę gotującą cztery dania z trzech jajek, osobę, która ceruje dziury w ubraniach, haftując smoka, ekologa i ogrodnika z niezwykle dorodnymi ziołami na parapecie nowoczesnego apartamentowca… Kiedy orientujemy się, że nasze dziecko zjadło dziś tylko suchy makaron z nieumytej podłogi, bo wywaliło miskę, a my w zasadzie też tylko to, czego nie dojadło dziecko i czego nawet nie chciał pies, że na sobie mamy co prawda bardzo wygodny, ale upaćkany nie wiadomo czym dres, pralki nie myjemy, bo zawsze chodzi, a jak nie chodzi, to zalega w niej pranie, a dziurę w skarpecie mamy taką, że nie wiemy, czy z tej skarpety to już nie warto zrobić gumki do włosów, to siadamy na tym naszym własnym taborecie, co ma jedna nóżkę, kiwając się miarowo w przód i tył, i mamy jednoznaczne zdanie na swój temat. Zapominamy, że to co oglądamy w social mediach, to często praca grupy ludzi, że nie da się pełnić wszystkich funkcji jednocześnie, a jeśli nawet próbujemy, to zawsze odbywa się to jakimś kosztem. Najczęściej naszym.

Odpowiedzią na ten nasz chroniczny brak samoakceptacji jest pani książka „Jestem dość”. Co w niej znajdziemy?

Od razu nadmienię, że choć moja książka znajduje się w dziale poradników, to nie do końca nim jest. Ale to pewnie dlatego, że nie ma działu „nie poradników”. „Jestem dość” to moja droga do poczucia własnej wartości, która wcale nie wiedzie przez zaniedbanie wszystkiego. Bo oto poczułam, że jestem wystarczająca i już nic nie muszę, wręcz przeciwnie. Im bardziej czuję się dość, tym chętniej podejmuję się różnych działań. To podróż, którą czytelnik odbywa w głąb siebie, ale w moim towarzystwie, ponieważ mówię o tym, że jesteśmy podobni, choć się różnimy. I że dopóki nikogo nie krzywdzimy, w tym siebie, to jesteśmy dość. Nie jest też tak, że pozjadałam wszystkie rozumy, osiągnęłam zen i jestem tylko lotosem na tafli jeziora. Nie, to mój bieg w worku ze spętanymi nogami, podczas którego często upadałam na twarz, jednak zawsze jakoś się podnosiłam.

Jak spojrzeć na siebie z czułością i łagodnością? Od czego zacząć?

Myślę, że od szczerego wejrzenia w siebie, zadawania sobie pytań, doceniania się i bycia uważnym na swoje potrzeby. Nie zaszkodzi wizyta u psychoterapeuty, jeśli z czymś sobie nie radzimy, mamy wątpliwości albo potrzebujemy porady. Kiedy zgodzimy się na niedoskonałości, pozwolimy sobie na błędy i pomyłki, wówczas zejdzie z nas ciśnienie. Najważniejszy jest kontakt z sobą samym.

Co nam da to przekonanie, że jesteśmy dość, kimś, kogo nie trzeba poprawiać czy ukrywać jego błędów?

W mim odczuciu zdjęcie ciężaru z barków, pleców, głowy czy klatki piersiowej – zależy kto, gdzie odczuwa dyskomfort związany z presją zewnętrzną czy wewnętrzną. Samoakceptacja to bardzo miłe uczucie, które pozwala głębiej oddychać, nie szamotać się jak ryba w worku.

Akceptacja siebie nie zamyka nas na rozwój, bo kiedy zaczniemy lepiej traktować samych siebie, pojawi się możliwość pracy nad sobą. W zdrowy sposób i bez presji.

Właśnie. Akceptacja wręcz otwiera nas na rozwój. Wszystko co z nim związane, płynie z głowy, a do rozwoju potrzeba połączenia głowy i serca. Trzeba nie tylko wiedzieć, ale i czuć. A praca nad sobą to właśnie akceptacja. Im mniej presji, tym szybciej i łatwiej zajrzymy sobie do środeczka. A wtedy lepiej połączymy wszystkie kropki.

„Jestem dość”, Świat Zdrowia, Luty 2023.

Magdalena Mikołajczyk

Twórczyni internetowa, artystka kabaretowa, autorka bloga matkojedyna.com promuje życie bez presji i hołduje idei, że bycie sobą jest w porządku. Matka dwóch córek i jednego męża, wnikliwa obserwatorka codzienności, która słowami potrafi wydobywać emocje. Z siebie i innych.

Kommentera

Fyll i dina uppgifter nedan eller klicka på en ikon för att logga in:

WordPress.com-logga

Du kommenterar med ditt WordPress.com-konto. Logga ut /  Ändra )

Twitter-bild

Du kommenterar med ditt Twitter-konto. Logga ut /  Ändra )

Facebook-foto

Du kommenterar med ditt Facebook-konto. Logga ut /  Ändra )

Ansluter till %s