Ludzie władzy – światowi liderzy biznesu – tacy jak Jeff Bezos, Mark Zuckerberg i Elon Musk, kierują wartymi miliardy dolarów imperiami z infrastrukturą, która ingeruje w codzienne życie ludzi. Czy żyjemy w epoce tech-feudalizmu?
W średniowiecznym społeczeństwie feudalnym władza centralna była słaba. Król, czyli władca, nadawał ziemię samorządnym wasalom, którzy w zamian zobowiązywali się do militarnej obrony swoich terytoriów w przypadku ataku. Władza i bogactwo były więc skoncentrowane w kilku osobach, które rządziły większością populacji chłopów, z których wielu pracowało na ziemi właścicieli ziemskich i podlegało ich prawnym i ekonomicznym rządom.
Pojęcie technofeudalizmu zostało ukute około 2020 roku przez debatujących na ten temat, między innymi Yanisa Varoufakisa (byłego greckiego ministra finansów) oraz Cédrica Duranda (francuskiego ekonomistę). Termin tech-feudalizm nawiązuje do dzisiejszych globalnych firm technologicznych – wartych miliardy dolarów – takich jak Apple, Meta (która jest właścicielem między innymi Facebooka i Instagrama), Amazon i Alphabet (spółka macierzysta Google).
Firmy technologiczne mają wielką siłę ekonomiczną i ustalają własne zasady dla użytkowników, którzy „zamieszkują” usługi świadczące przez te giganty technologiczne. Użytkownicy tych usług – zamiast dzierżawy gruntu i dniówki -płacą danymi osobowymi.
