Z jednej strony żyjemy w kulturze przesytu, z drugiej – coraz wyraźniej zauważamy potrzebę redukcji nadmiaru, który nas otacza. Od czego zacząć, by odnaleźć spokój i zadowolenie w minimalistycznym podejściu do życia?
Religia konsumpcjonizmu a przewartościowanie
Obserwujemy ludzi zmęczonych nadmiarem, którzy postanawiają zredukować swój stan posiadania. Powrót na łono przyrody zamiast betonowej rzeczywistości miasta, redukcja zamiast kolekcjonowania rzeczy, pomniejszenie listy zadań zamiast pracoholizmu i wyścigu szczurów, wolno zamiast szybko. Takie przewartościowanie dokonuje się ostatnio na naszych oczach. Zmęczeni kapitalistycznym pędem tęsknimy do pierwotnych wartości, za cenę świętego spokoju jesteśmy w stanie poświęcić nawet przyrastające zera na koncie. Minimalizm i pokrewne mu podejścia, takie jak esencjalizm, slow life, zero waste, coraz wyraźniej w nas rezonują. Dają ukojenie i odpuszczenie. Już nikogo nie dziwi, że znajomy rzuca bezpieczny etat w korporacji i uruchamia swój mały pasjo-biznes, zadeklarowany mieszczuch zakłada agroturystykę na Mazurach. A koleżanka – dotąd polująca na wyprzedażach w galeriach – zaczyna ubierać się w second-handach.
Moda czy konieczność?
Jeździmy na wyjazdy w duchu slow, segregujemy śmieci, rezygnujemy z fast fashion na rzecz ciuchów z drugiej ręki, medytujemy i uprawiamy jogę, jemy roślinnie, protestujemy przeciwko wycince lasów, usuwamy nadmiar rzeczy z naszego otoczenia. Coraz bardziej świadomi zagrożeń płynących z kapitalistycznej machiny. Planeta tego potrzebuje, człowiek tego potrzebuje – przebodźcowany, zmęczony faktem, że jest obiektem coraz bardziej wyrafinowanych zabiegów marketingowych. Czy to nie jest swego rodzaju eskapizm? Ucieczka od nadmiaru bodźców, z którymi współczesny umysł sobie nie radzi? Jeśli nawet, to moda zdecydowanie bardziej humanitarna niż królujący do niedawna trend dążenia do sukcesu, przepracowania, bycia ciągle zajętym i podłączonym do sieci, zaśmiecania planety coraz to nowymi gadżetami.
Higiena psychiczna
Minimalizm idzie w parze nie tylko z dbaniem o ekologię, ale także z troską o siebie i własną psychikę. Bo czy nadmiar (pracy, bodźców, rzeczy, trudnych relacji) nie jest odpowiedzialny za nasz codzienny stres i złe samopoczucie? Nadmiar pracy łatwo może wpędzić w pracoholizm lub wypalenie zawodowe. Nadmiar wyniszczających relacji może przyczynić się do depresji. Nadmiar przedmiotów, o które trzeba dbać, sprzątać, ubezpieczać, troszczyć się, rodzi w nas stres i nadmierne przywiązanie do rzeczy. Minimalizm pomaga oczyścić z nadmiaru swoje otoczenie i przewietrzyć głowę.
Czym tak naprawdę jest? Dla każdego jest czymś innym. Każdy definiuje go po swojemu i adaptuje do tych dziedzin życia, które najbardziej wymagają uporządkowania. Dla niektórych minimalizmem będzie zrewidowanie swojej garderoby, dla innych to prostota i oszczędność dodatków w urządzaniu wnętrz. Ktoś powie, że minimalizm to dla niego uwolnienie od niszczących relacji. Tak naprawdę minimalizm to narzędzie, które pomaga nam uprościć życie na rozmaitych płaszczyznach. Powiem więcej – dla mnie minimalizm to narzędzie autoterapeutyczne. Gdy zrozumiałam, że można tę filozofię przełożyć na życie duchowe, podejście do pracy i do relacji, olśniło mnie. Przecież orężem minimalizmu można walczyć ze stresem dnia codziennego, redukując nadmiar bodźców, porządkując rzeczywistość wokół siebie. Możemy uszczuplić listę kontaktów z toksycznymi ludźmi w naszym otoczeniu. Możemy zredukować projekty zawodowe do tych najbardziej wartościowych i satysfakcjonujących.
Dąż do esencji
Esencjalizm to filozofia bliska minimalizmowi, jednak akcent jest tu położony na unikanie wielozadaniowości i stanu bycia wiecznie zajętym. Jako alternatywę esencjalista proponuje robienie mniej, ale lepiej. Wygórowane potrzeby konsumpcyjne sprawiają, że pracujemy coraz więcej i sami siebie wpędzamy w spiralę zarabiania i wydawania pieniędzy na rzeczy, których nie potrzebujemy.
Esencjalizmem rządzi prawo redukowania zadań zawodowych w duchu wyznawanych wartości. To trochę jak znaleźć swoje maksimum w minimum, skupić się na jednej rzeczy, która przynosi nam największą satysfakcję. Esencjalista to osoba, która mówi „nie”. Nie chodzi tu o nieco spowszechniałą już asertywność. Greg McKeown sporo uwagi poświęca temu, że współczesny świat wymaga od nas ciągłego mówienia „tak”. Reklamy krzyczą do nas: „Chcesz mieć piękne włosy? Wypróbuj szampon z super nowatorską formułą”, „Chcesz by Twoje dziecko dobrze się rozwijało i ćwiczyło kreatywność? Kup mu siedemnastą zabawkę, podobna do kilku poprzednich”. Jesteśmy przyzwyczajeni do odpowiadania „tak”, bo uczą nas tego wytrwale spece od marketingu. Świat reklamy kreuje kolejne nowe potrzeby i problemy, na które rozwiązaniem jest zakup danego produktu. Powściągliwość wobec nowych propozycji, które oferuje nam świat, jest zdaniem esencjalistów jedną z najważniejszych umiejętności człowieka XXI wieku. Georg McKeown w książce mniej ale lepiej pisze: „Oczywiście nie chodzi o to, żeby automatycznie odrzucać wszelkie prośby. Trzeba odrzucać rzeczy nieistotne, żeby móc zgadzać się na to co naprawdę ważne. Tajemnica sukcesu polega na częstym i uprzejmym odrzucaniu wszystkiego, co nie jest naprawdę istotne”.
Zasada Pareto
Greg McKeown pisze o znanej ekonomicznej zasadzie Pareto, którą z łatwością można przełożyć na nasze codzienne wybory. Reguła ta mówi, że dwadzieścia procent naszych działań generuje osiemdziesiąt procent rezultatu. Zdaniem McKeowna powinniśmy skupić się na tych dwudziestu procentach, które mają dla nas najwyższy priorytet i są zgodne z naszymi wartościami, a z reszty zrezygnować.
I tak średnio dwadzieścia procent klientów przynosi firmom osiemdziesiąt procent zysku, przez osiemdziesiąt procent czasu nosimy dwadzieścia procent ubrań ze swojej szafy, dwadzieścia procent działań zawodowych generuje osiemdziesiąt procent naszego dochodu. Zaskakujące? Dla mnie było to dość dużym odkryciem i postanowiłam poszukać swojego Pareto w różnych obszarach życia. Okazało się że spokojnie mogę zrezygnować z niektórych ubrań w szafie, oddając je komuś innemu. Mogę odpuścić sobie niektóre działania zawodowe. Usunąć newsfeed z Facebooka, zostawiając tylko opcję kontaktu z innymi poprzez Messenger (zrobiłam to poprzez aplikację Kill Newsfeed – polecam wszystkim sfrustrowanym nadmiarem reklam na Facebooku). Może Wy też wybierzecie się na wycieczkę w poszukiwaniu złotego Gralla Pareto?
Nieustający wyścig
Podobnym odkryciem jest książka McKeowna o esencjalizmie, była dla mnie Sztuka leniuchowania. O szczęściu nicnierobienia Ulricha Schnabla. To lektura o odpuszczaniu sobie, która warto mieć w swojej biblioteczce, jeśli interesujecie się ruchem slow life. Oto wycinek z niej „Wszechobecne uczucie zagonienia w dużej mierze wynika z nieustannego poszukiwania oraz niezdolności do zadowolenia się aktualnym stanem posiadania. Dlatego tacy filozofowie jak Epikur, jak również nauczyciele buddyjscy, zawsze podkreślali, że droga do szczęścia polega raczej na wyzbyciu się pragnień niż na ich spełnianiu. W przeciwnym razie nieustannie poganiani przez poziom naszej dopaminy i przez ciągle nowe zachcianki nigdy nie zaznamy spokoju”.
Schnabel opisuje bolesny syndrom naszych czasów i przekaz, który otrzymujemy już na poziomie podstawowej edukacji. Kto nie jest wiecznie zagoniony i zajęty, nic nie osiągnie. Człowiek sukcesu to ten, który wciąż nie ma na nic czasu. Taki wzorzec realizują najmłodsi. Zamiast pozostawić dzieciom czas na swobodną zabawę, niespieszne eksplorowanie świata, my dorośli czujemy przymus nieustannego podsuwania im zajęć dodatkowych i kół zainteresowań. A przecież nuda jest dla najmłodszych niezwykle twórcza. To dzięki niej uruchamia się nieokiełznana dziecięca wyobraźnia. To ona potrafi zamienić zwykły kawałek kartonu w kosmiczną rakietę, a starą miskę w piracki statek. Pamiętajmy, że już w dorosłym życiu mogą nie znaleźć czasu na zwykłe nicnierobienie, pochłonięci przez obowiązki studenckie, zawodowe i rodzinne.
Korzyści z prostoty
Jeśli jeszcze zastanawiasz się, czy wejść na ścieżkę prostoty i poeksperymentować z minimalizmem, przeczytaj, jakie korzyści z niego płynące zebrał Micheal Ofei, autor jednego z najbardziej popularnych blogów poświęconych minimalizmowi:
- Minimalizm zmienia sposób, w jaki spostrzegasz sukces.
- Przestajesz martwić się tym, jak jesteś postrzegany przez innych.
- Minimalizm pozwala wydawać Ci mniej.
- Minimalizm przyczynia się do większej dbałości o środowisko – less waste.
- Minimalizm jest piękny w swojej prostej estetyce.
Dopisałabym do tego zestawu także kilka osobistych refleksji na temat zmian, które zaszły w moim życiu pod wpływem minimalizmu. Jednocześnie zaznaczam, że nie jestem minimalistką w pełnym tego słowa znaczeniu. Raczej określiłabym się jako miłośniczkę prostoty. Nadal zdarzają mi się słabości, zachcianki, grzechy konsumpcjonizmu. Ale bardziej niż cel liczy się dla mnie droga. A więc:
- Nauczyłam się odpoczywać, dałam sobie przyzwolenie na relaks.
- Przekonałam się, że wypoczęty umysł świetnie zapobiega stanom przygnębienia i zwątpienia.
- Uczę się od mojego syna radości z prostych rzeczy i zachwytu nad światem.
- Porządkując przestrzeń wokół siebie, czuję, że taki sam porządek zaczyna panować w moich myślach.
- Nauczyłam się odmawiać propozycjom zawodowym, które z jakichś powodów mi nie odpowiadają.
- Smakuje mi niesamowicie prosta, roślinna kuchnia.
- Doceniam proste przyjemności, ostatnio jest to możliwość oglądania gwiazd nocą z mojego tarasu.
Może Ty tez zechcesz dopisać do listy swoją historię upraszczania?
Ćwiczenie 1
Minimalizowanie
Poniżej znajdziesz kilka płaszczyzn życia, które można przefiltrować przez narzędzia minimalizmu. Zastanów się i zaznacz, które z nich wymagają uporządkowania w Twoim życiu? W których sferach chcesz pozbyć się nadmiaru?
- Szafa
Zredukowanie garderoby czy stworzenie tzw. szafy kapsułowej (mamy kilkanaście zestawów, które możemy dowolnie miksować i które dobrze się ze sobą łączą) pomaga zaoszczędzić nie tylko czas. Ułatwia codzienne wybory, przyczynia się do kupowania mniejszej ilości ubrań i niepoddawania się pokusom zakupowym.
Nie jest odkryciem, że porządek wokół nas skutkuje większym ładem myśli i spokojem psychicznym.
Czy są relacje, w których czujesz się wypalony? Które wnoszą do Twojego życia więcej niepokoju niż wsparcia? Esencjalizm uczy mówienia „nie” takim toksycznym związkom z innymi.
- Korzystanie z mediów społecznościowych i internetu
Czy czujesz, że spędzasz w sieci nadmiar czasu?
Czy są takie, z którymi chciałbyś się pożegnać lub zastąpić innymi, bardziej spójnymi z Tobą? Pomyśl o redukcji i – zamiast łapać wiele srok za ogon – skup się na jednej lub kilku rzeczach, które prowadzą Cię do satysfakcjonujących rezultatów i rozwoju w tych dziedzinach, w jakich się spełniasz.
Chcesz minimalizować swój wkład w zanieczyszczanie środowiska? Przesiądź się na rower, chodź piechotą, spaceruj. Kiedy możesz, ogranicz używanie auta z korzyścią dla swojego zdrowia i planety.
Ćwiczenie 2
Jak zostać esencjalistą?
Poniżej praktyczne wskazówki, jak wprowadzić esencjalizm do swojego życia, inspirowane lekturą Esencjalisty. Zastanów się, które z nich warto wprowadzić do Twojego życia.
- Skup się na rzeczach, które rzeczywiście prowadzą Cię do rezultatów.
- Unikaj rozproszenia, dąż do esencji.
- Naucz się odmawiać propozycjom, które nie prowadzą Cię do żadnego celu.
- Zlikwiduj szum informacyjny wokół siebie. Zrób porządek w e-mailach, social mediach, usuń zbędne newslettery i inne rozpraszacze.
- Unikaj pokus zakupowych, omijaj centra handlowe.
- Doceń to, co już masz.
- Kolekcjonuj przeżycia, a nie rzeczy.
- Kolekcjonuj się, czy dany zakup jest potrzebą, czy tylko zachcianką.
- Doceń prostotę w każdym aspekcie życia (proste gotowanie, proste wnętrza, proste przyjemności np. kontakt z naturą).
Marta Nowakowska, Trening Psychologiczny, Charaktery nr 12/2020-1/2021. Psycholog i trener umiejętności psychospołecznych. Wykłada na Collegium Da Vinci w Poznaniu. Współpracuje jako psycholog z Akademią Dobrej Edukacji oraz portalem: opsychologii.pl