Epidemiologia
Cukrzyca jest chorobą cywilizacyjną. Zachorowalność na cukrzycę wzrasta z roku na rok.
Szacuje się, że 422 milionów osób na całym globie choruje na cukrzycę z czego 179 milionów to osoby u których choroba jeszcze nie zostala zdiagnozowana.
Około 5% populacji choruje na cukrzycę. W 95% przypadków jest to typ 2. Prawdopodobnie przynajmniej połowa chorych na cukrzycę typu 2 nie jest zdiagnozowana.
W Polsce żyje według różnych szacunków między sto a dwieście tysięcy osób z cukrzycą typu 1, a insuliną leczy się około 300 000 ludzi.
Szwecja i Finlandia mają największą zapadalność na cukrzycę typu 1 na świecie.
Odkrycie insuliny, hormonu zapewniającego dziś życie milionom chorym na cukrzycę, było możliwe dzięki pracy zespołowej i pomocy zwierząt.
Historia insuliny
Sto lat temu młody lekarz Frederick Banting, niepogodzony ze stratą koleżanki, która zmarła z powodu cukrzycy, zgłosił się do kierownika katedry Fizjologii w Toronto z pomysłem na wynalezienie leku, który mógł uratowac dziewczynę. Chodziło mu o insulinę – hormon, którego pozyskiwanie od zwierząt uważano w tamtych czasach za niewykonalne.
Był rok 1921. Młody chirurg Fredrick Banting swój upór do wynalezienia leku na cukrzycę uzasadnił okolicznościami śmierci koleżanki z czasów szkolnych, która zmarła w wieku 14 lat z powodu śpiączki cukrzycowej. Szef katedry prof. John Macleod wyjeżdżał akurat na dłuższy urlop, więc zezwolił Bantingowi na korzystanie z laboratorium. Wspaniałomyślnie podarował mu też 10 psów, których trzustki posłużyły do eksperymentów. Gdy wrócił z wakacji, lek był gotowy i tak rozpoczęła się era insulinoterapii, która trwa do dzisiaj i milionom chorych na cukrzycę zapewnia długie życie.
Słowa diabetologia i diabetyk wywodzą się ze starożytnej Grecji, a cukrzyca to po łacinie diabetes mellitus. Diabetes oznacza cedzenie wody, mellitus -słodki jak miód. Zanim tak tę chorobę nazwał Areteusz z Kapadocji w pierwszym stuleciu naszej ery, jej opisy odnaleziono w egipskim papirusie pochodzącym z 1550 r.p.n.e. gdzie zwracano uwagę na wzmożone pragnienie i zwiększone oddawanie słodkiego moczu. Dla medyków ta naturalna ciecz była zawsze ważnym materiałem diagnostycznym. Zresztą pozostaje nim do dzisiaj, tyle że ludzkie zmysły – wzrok i smak – zastąpił precyzyjna aparatura i komputery.
Prekursorzy medycyny nie umieli wyjaśnić przyczyny cukrzycy, ale na jej objawy wskazywali trafnie. One również pozostały niezmienne do naszych czasów. Wiadomo już jednak, że cukrem obecnym w moczu jest glukoza – niezbędne dla organizmu paliwo, ale większość tkanek przyswaja ja tylko w obecności insuliny produkowanej przez tzw. Wyspy Langerhansa w trzustce.
Brak inusliny pozostawia glukozę ”niezagospodarowaną”, więc jej poziom przekracza we krwi bezpieczne normy, przepływa w nadmiernych ilościach przez nerki, a także trafia do trzech typów komórek, którym insulina nie jest potrzebna do spożytkowania glukozy. Ewolucyjnie nie są na to przygotowane: erytrocyty, neurony oraz śródbłonek naczyń krwionośnych. W wyniku przeładowania glukozą obumierają, a ich błony komórkowe staja się chropowate.
Dlatego u osób chorych na cukrzycę, których trzustka nie jest w stanie sama wytwarzać insuliny lub produkuje jej za mało, bez substytucji tego hormonu dochodzi po latach do zakrzepów, uszkodzenia wzroku i nerwów obwodowych.
W okresie poprzedzającym wynalezienie insuliny niemal wszyscy chorzy umierali w młodym wieku. Nastolatki, które zaczęto leczyć pierwszymi preparatami insuliny, ważyły po 20-30 kg, ale dzięki nowatorskiej terapii szybko odzyskiwały masę ciała, siły i zdrowie.
Rozwój insulinoterapii dopiero się rozkręcał, stosowanie insuliny wymagało bowiem wielu udoskonaleń. Przede wszystkim potrzebna była produkcja na masową skalę, czym w Stanach zjednoczonych zajęła się firma Eli Lilly z Indianapolis, a w Europie Farbwerke Hoechst z Frankfurtu nad Menem.
Przez kolejne lata uzyskiwano coraz czystsze i bezpieczniejsze generacje insuliny, dzięki czemu pacjenci lepiej je tolerowali. Przez pierwszych 60 lat preparat wytwarzano ze zwierzęcych trzustek, co wymagało nie lada zachodu, by odpowiednio zabezpieczyć surowiec w wielkich chłodniach. Produkcja leku dla jednego pacjenta wymagała w ciągu roku zużycia aż 7 kg trzustek, co przy rosnącej liczbie chorych, żyjących coraz dłużej, z biegiem lat zaczęło ograniczać dostępność. Podjęto więc prace nad wytwarzaniem insuliny ludzkiej za pomocą rekombinacji DNA przez bakterie Escherichia coli oraz drożdży piekarskich.
Tak oto insulina stała sie pierwszym w historii lekiem stosowanym u ludzi, który stworzono metodami inżynierii genetycznej. Ale postęp trwał dalej – kolejnym krokiem było wyprodukowanie analogów insuliny (szybko oraz długo działających), które jeszcze bardziej polepszały standardy leczenia, gdyż niemal idealnie odwzorowuja zmiany poziomu cukru w organizmie, zapobiegając groźnym stanom hipoglikemii.
Z jednego z największych osiągnięć nowożytnej medycyny wypączkowało wiec wiele rodzajów insulin. Insulinoterapia nie jest zwykłą kuracją – wiąże pacjenta na całe życie, więc choć preparaty podawane w zastępstwie naturalnego hormonu muszą z nim być równoważne, istotne są też aspekty psychologiczne i praktyczne. Choćby wygodny sposób podawania leku, który jest białkiem, więc musi omijac żołądek, by nie być w nim strawiony przez enzymy.
Pod koniec lat 80 XX wieku pacjenci zaczęli rozstawać się ze strzykawkami i igłami. Do użytku weszły tzw. peny, czyli wstrzykiwacze przypominające wieczne pióra, niemal bezboleśnie, ale co ważniejsze – bardzo precyzyjnie dozujace zalecone dawki insuliny.
Jeśli trzustka nie może jej wytwarzać, u chorego już we wczesnej młodości rozwija sie cukrzyca insulinozależna typu 1. Aby przeżyć, musi ją wstrzykiwać podskórnie, by zrekompensowac ten naturalny deficyt.
Cukrzyca typu 2 rozwija sie u osób po 40 roku życia, często otyłych, które początkowo mogą być z powodzeniem leczone odpowiednia dietą, następnie lekami doustnymi, ale wraz z upływem lat także dla nich insulina staje sie w końcu lekiem najskuteczniejszym. Decyzja o rozpoczęciu kuracji bywa dla niektórych trudna, jednak warto, by nie odkładać jej w nieskończoność.
Jeden z sondaży ujawnił, że w Polsce 58% chorych obawia się rozpoczęcia kuracji insuliną, ale co bardziej niepokoi – aż 86% lekarzy stosuje argument insulinoterapii jako szantaż! Przy takim podejsciu chory traktuje insulinę nie jako lek, tylko jak karę i ostateczność, a strach wcale nie jest dobrym nauczycielem posłuszeństwa. Może tu tkwi przyczyna niefrasobliwosci niektórych pacjentów, którzy nie zważając na konsekwencje cukrzycy, z obawami podchodzą do insulinoterapii. Chociaż nowoczesne aplikatory z igłami cienkimi jak włos umożliwiają niemal bezbolesne wkłucia, to chorzy skarża się na niewygodę takiego leczenia. Pompy insulinowe nie wymagają co prawda kilkukrotnego przekłuwania skóry w ciągu doby, ale pacjenci wypatrują jeszcze mniej uciążliwych metod aplikowania tego leku.
Noble za insulinę
O doniosłości odkrycia insuliny świadczy to, że Banting i Macleod zostali uhonorowani Nagrodą Nobla już w 1923 r. a więc zaledwie w dwa lata po tym wydarzeniu (do dzis nazywa sie go ”najszybszym Noblem z medycyny”; Banting był też najmłodszym laureatem, gdyż nie skończył jeszcze 32 lat).
Kolejną nagrodę Nobla związaną z insuliną odebrał w 1958 Frederick Sanger, który cztery lata wcześniej ustalił sekwencję aminokwasową insuliny.
W tym samym roku zsyntetyzowano ją chemicznie – w obu przypadkach było to pierwsze białko, dla którego się to udało. Insulina była też pierwszym lekiem wytworzonym metodami inżynierii genetycznej (została zaakceptowana do stosowania u ludzi w 1982).
Przyszłościowe terapie
Niewątpliwie przed lekiem, który swiętuje właśnie setna rocznicę odkrycia, rysuje sie jeszcze pełna wynalazaków przyszłość.
Nie było to z pewnością ostatnie słowo w udoskonaleniu metod leczenia cukrzycy. To co wydaje się dziś najbardziej prawdopodobne, wiąże się z wprowadzeniem nowej odmiany insuliny podawanej podskórnie raz w tygodniu.
Dla cukrzycy typu 1:
- przeszczepy wysepek trzustkowych,
- wykorzystanie komórek macierzystych do powstania komórek wytwarzających insulinę,
- pompa z mechanizmem sprzężenia zwrotnego, dostosowująca ilość podawanej insuliny do glikemii.