Wskaźnik Dobrego Samopoczucia (WHO-5)

Proszę wybrać odpowiedź na każde z pięciu stwierdzeń, która najlepiej określa Pani/Pana samopoczucie w ciągu ostatnich dwóch tygodni. Proszę o zwrócenie uwagi, że wyższe cyfry oznaczają lepsze samopoczucie.

Przykład: jeśli czuła się Pani wesoła/ Jeśli czuł się Pan wesoły i w dobrym nastroju przez więcej niż połowę czasu w ciagu ostatnich dwóch tygodni,  proszę zaznaczyć kwadrat z numerem 3 w górnym prawym rogu.

 W ciągu ostatnich dwóch tygodniCały czasPrawie cały czasWięcej niż połowę czasuMniej niż połowę czasuOd czasu do czasuNigdy
1Czułam się wesoła/ Czułem się wesoły       i w dobrym nastroju543210
2Czułam się spokojna i doprężona/ Czułem się spokojny i odprężony543210
3Czułem się aktywna i energiczna/ Czułem się aktywny i energiczny543210
4Budziłam się z uczuciem świeżości i wypoczęta/ Budziłem się z uczuciem świeżości i wypoczęty543210
5Moje życie codzienne było wypełnione interesującymi mnie sprawami543210

Obliczanie wyniku:

Wynik surowy uzyskuje się poprzez zsumowanie wyniów odpowiedzi na pięć pytań. Wynik surowy mieści się w przedziale od 0 do 25, przy czym 0 oznacza najgorszą z mozliwych jakości życia a 25 oznacza najlepszą z możliwych jakości życia.

Aby otrzymać wynik procentowy w skali od 0 do 100, wynik procentowy należy pomnożyć przez 4. W wyniku procentowym 0 oznacza najgorszą z mozliwych, a wynik 100 oznacza najlepszą z możliwych jakość życia.

Interpretacja:

Zaleca się przeprowadzenie testu Major Depression (ICD-10) Inventory lub innego testu na obecność depresji, jeśli wynik surowy wynosi poniżej 13 lub jeśli pacjent wybrał odpowiedź na któreś z pięciu pytań dającą 0 czy 1 punkt. Wynik poniżej 13 wskazuje na złe samopoczucie i stanowi wskazanie do przeprowadzenia badania w kierunku depresji zgodnie z klasyfikacją (ICD-10).

Obserwacja zmian:

W celu obserwowania ewentualnych zmian samopoczucia, używa się wyniku procentowego. Różnica 10% oznacza istotną zmianę.

Psychiatric Research Unit, WHO Collaborating Center for Mental Health, Frederiksborg General Hospital.

WHO (Five) Well-Being Index

WHO (Five) Well-Being Index (1998 version)

Overview

The World Health Organisation – Five (WHO-5) Well-Being Index is a short self-reported measure of current mental wellbeing.

The measure was first introduced in the present form in 1998 by the WHO Regional Office in Europé as part of the DEPCARE project on well-being measures in primary health care.

Psychometric properties

The WHO-5 has been found to have adequate validity in screening for depression and in measuring outcomes in clinical trials. Item response theory analyses in studies of younger persons and elderly persons indicate that the measure has good construct validity as a undimensional scale measuring well-being in these populations.

Populations

The WHO-5 is suitable for children aged 9 and above.

Translation

The WHO-5 has been translated into more than 30 languages.

Administration

The WHO-5 is a short questionnaire that can be reported by children and young people and administered in a variety of settings.

Scoring and interpretation

Please indicate for each of the five statements which is closest to how you have been feeling over the last two weeks. Notice that higher numbers mean better well-being.

Example: If you have felt cheerful and in good spirits more than half of the time during the last two weeks, put a tick in the box with the number 3 in the upper right corner.

 Over the last two weeksAll of the timeMost of the timeMore than half of the timeLess than half of the timeSome of the timeAt no time
1I have felt cheerful and in good spirits543210
2I have felt calm and relaxed543210
3I have felt active and vigorous543210
4I woke up feeling fresh and rested543210
5My daily life has been filled with things that interest me543210

Scoring:

The raw score is calculated by totalling the figures of the five answers. The raw score ranges from 0 to 25, 0 representing worst possible and 25 representing best possible quality of life.

To obtain a percentage score ranging from 0 to 100, the raw score is multiplied by 4. A percentage score of 0 represents worst possible, whereas a score of 100 represents best possible quality of life.

Interpretation:

It is recommended to administer the Major Depression (ICD.10) Inventory if the raw score is below 13 or if the patient has answered 0 to 1 to any of the five items. A score below 13 indicates poor wellbeing and is an indication for testing for depression under ICD-10.

Monitoring change:

In order to monitor possible changes in wellbeing, the percentage score is used.  A 10% difference indicates a significant change.

Psychiatric Research Unit, WHO Collaborating Center for Mental Health, Frederiksborg General Hospital.

Wspomnienie o Świętej Pamięci Księdzu Proboszczu Grzegorzu Cekierze

Miałem szczęście spotkać w moim 57 letnim życiu wielu wspaniałych księży. Dzięki mojej Mamie i spotkanym w życiu księżom jestem praktykującym katolikiem. Z Prądnikiem Czerwonym byłem związany od końca lat 70 tych, kiedy przeprowadziłem się z moimi rodzicami i siostrami z Nowej Huty. W Nowej Hucie należeliśmy do parafii w Bieńczycach w czasach budowy Arki Pana. Żyjąc i pracując w różnych miejscach Polski a od 2003 w Szwecji, która jest najbardziej zsekularyzowanym krajem świata, miałem okazję poznać wielu duszpasterzy. Ale to właśnie ksiądz Grzegorz Cekiera wywarł na mnie największe wrażenie. Może dlatego, że z zaangażowaniem prowadził grupę studencką przy Parafii Świętego Jana Chrzciciela, w której brałem aktywny udział kiedy studiowałem medycynę w latach 80tych. Może dlatego, że kiedy jeszcze uczęszczałem do liceum, byłem ministrantem i lektorem w służbie liturgicznej ołtarza przy którym mszę świętą odprawiał i głosił mądre kazania ksiądz Grzegorz Cekiera. Może dlatego, że byłem świadkiem i uczestnikiem budowy kościoła w parafii Świętego Jana Chrzciciela w trudnych czasach PRL. Jako budowniczy kościoła ksiądz proboszcz Cekiera wykazywał się wtedy dużym talentem organizacyjnym. Potrafił rozmawiać na budowie i z architektem i z majstrem i z murarzami i z cieślami. W czasach PRL zdobycie materiałów budowlanych było bardzo trudne. Trzeba było wykazać się wielką przedsiębiorczością i pomysłowością, kiedy to cegły do budowy kościoła pozyskiwaliśmy z rozbiórki. Trzeba było umieć dotrzeć do ludzi na trudnym terenie duszpasterskim jakim był w czasie stanu wojennego Prądnik Czerwony zamieszkały przez rodziny wojskowych i milicjantów.

Ksiądz Grzegorz Cekiera – wielki budowniczy w trudnych czasach ostatnich lat PRL. Jak trudno było zdobywać materiały do budowy kościoła kiedy w sklepach na półkach był tylko ocet. Mój przedsiębiorczy świętej pamięci Tato pomagał w tym czasie księdzu proboszczowi Cekierze w załatwianiu deficytowych towarów. Jak trudno było zmotywować i zorganizować ludzi do pracy przy budowie kościoła bez wynagrodzenia. Kościół pod wezwaniem Świętego Jana Chrzciciela na Czerwonym Prądniku pozostanie na zawsze pomnikiem pamięci po naszym wspaniałym księdzu proboszczu Grzegorzu. Jego dziełem są także sale katechetyczne i mieszkania dla księży pracujących w naszej parafii – proste w formie ale funkcjonalne wkomponowane w zabudowany gęsto Prądnik Czerwony.

Jak ważny jest kościół materialny z pięknym ołtarzem, ławkami dla wiernych, organami, konfesjonałami, salami katechetycznymi wiedzą Ci którzy jak ja żyją w kraju gdzie brak kościołów katolickich. Szwecja to jeden z najbogatszych krajów świata. W 10 milionowej Szwecji żyje tylko 150 000 katolików. Małe liczebnie parafie mają do dyspozycji skromne kaplice i małe kościoły. O organach czy organiście można tylko pomarzyć. Nie bez powodu ludzie wierzący na całym świecie budują monumentalne świątynie gdzie ludzie wierzący mogą zbierać się na modlitwie i nabożeństwach. Katolicy z Prądnika Czerwonego mają ten komfort, że blisko ich domów i mieszkań jest kościół z ośrodkiem duszpasterskim. W kościele jest godne miejsce dla Boga ukrytego w Najświętszym sakramencie i wygodne miejsce do modlitwy dla wiernych.

W trudnych chwilach, których nie brakowało w życiu naszego proboszcza, ksiądz Grzegorz zastanawiał się, czy może lepiej by było gdyby zajął się pracą naukową do której namawiał Go ksiądz kardynał. On jednak chciał poświęcić się pracy duszpasterskiej. Moim zdaniem była to decyzja opatrznościowa. Ksiądz z powołania z talentem przywódczym. Pasterz, który kierował swoja owczarnię w stronę Nieba. Jako lekarz wiem czym się różni bycie lekarzem z zawodu od bycia lekarzem z powołania. Myślę, że w przypadku księży, którzy pochodzą z naszych rodzin jest podobnie jak z nami. Jedni pracują jak profesjonaliści a inni pracują z powołaniem. Ksiądz Grzegorz Cekiera żył w zgodzie z Ewangelią, którą głosił. W Jego osobie widziałem harmonię między wiarą a życiem, harmonię między modlitwą i czynem. W życiu społeczeństw często spotykamy postawy ludzi będących na świeczniku – polityków, celebrytów, menadżerów, sportowców, przedsiębiorców. U niektórych z tych ludzi postawy życiowe rozmijają się z ideałami które głoszą. W życiu księdza Grzegorza Cekiera tak oznaczało tak a nie oznaczało nie. W życiu naszego Pasterza nie było miejsca na zgniłe kompromisy czy działanie pod publikę. Dokładnie tak samo jak w przypadku Świętego Jana Chrzciciela. Ksiądz Grzegorz Cekiera był zawsze wierny swoim ideałom i misji którą pełnił. Był konsekwentny w tym co robił i cierpliwie znosił wszelkie niepowodzenia.

Genus loci naszej parafii polega na tym, że nasza parafia jest położona przy ulicy Dobrego Pasterza. A nasz ksiądz Grzegorz był Dobrym Pasterzem. Według mnie był najlepszym pasterzem jakiego potrzebowała w tym czasie nasza parafia – najlepszym pasterzem jakiego potrzebował w tym czasie Prądnik Czerwony. Wielki organizator parafii, która pod Jego przywództwem urosła z małej parafii do wielotysięcznej parafii. Mam wyksztalcenie menadżerskie i sam pracowałem jako dyrektor w jednostkach opieki zdrowotnej. I z punktu widzenia menadżera z dyplomem Master of Business Administration muszę stwierdzić, że ksiądz proboszcz Grzegorz Cekiera miał naturalny talent do kierowania ludźmi. Zasady dobrej organizacji miał ”we krwi”. Nie zawaham się powiedzieć, że był urodzonym przywódcą. W języku ewangelicznym przywódca to pasterz. Pan Bóg był łaskawy dla księdza Cekiery bo wyposażył Go w talenty dzięki którym nasza parafia promieniowała na cały dekanat.

Myślę, że nie jestem osamotniony w przekonaniu że ksiądz Cekiera był wzorowym kapłanem. Pozostanie to tajemnicą Najwyższego ile serc ludzkich przemienił swoim nauczaniem i przykładem. Osobiście bardzo lubiłem słuchać Jego starannie przygotowanych kazań – prosto i zrozumiale dla świeckich – wyjaśniających prawdy wiary. Jestem również przekonany, że wielu młodych księży, którzy jako wikarzy przeszli przez parafię Świętego Jana Chrzciciela  dzięki księdzu Grzegorzowi otrzymali praktykę duszpasterską na najlepszym poziomie. W każdym zawodzie dobrze jest mieć swojego mistrza i od mistrza uczyć się fachu. Jako lekarz wiem co to znaczy uczyć się medycyny z książek. I wiem czego nie można się nauczyć nawet z najlepszych książek. I myślę, że dla młodych księży ale również dla przyszłych księży proboszczy – ksiądz Grzegorz Cekiera – był najlepszym z możliwych mistrzów i nauczycieli. Imiennik naszego księdza proboszcza – Papież Grzegorz – miał przydomek Wielki. Uważam, że nasz ksiądz proboszcz Grzegorz Cekiera też powinien być określany mianem Wielkiego Proboszcza !

Jego skromność była wyjątkowa jak na ważną funkcję społeczną którą pełnił. Wszyscy pamiętamy samochód księdza proboszcza. Kiedy Jego księża wikariusze jeździli dobrymi samochodami nasz ksiądz proboszcz jeździł trabantem. Jako miłośnik nowych samochodów kilka razy kusiłem mojego kochanego księdza Grzegorza, zakupem nowoczesnego samochodu, uważając, że reprezentuje dużą parafię i że powinien mieć reprezentacyjne auto. On jednak we wszystkim stawiał na pierwszym miejscu potrzeby parafii i parafian. Nigdy swoje…

Z księdzem Cekierą łączyła nas nie tylko wiara w Jezusa Chrystusa. Łączyła nas nie tylko miłość do Kościoła Katolickiego. Łączyła nas nie tylko pracowitość, obowiązkowość i dobra organizacja. Łączyło nas również doświadczenie cierpienia z powodu tej samej choroby. Choroby, której nie widać gołym okiem. Choroby, która powoduje że na otaczający świat patrzy się przez czarne okulary i wszystko widzi się w szarych barwach. Choroby, w której łzy cisną się do oczu nawet wtedy gdy świeci słońce. Choroby, która powoduje brak energii życiowej, kiedy obowiązki czekają a trudno jest podnieść się z łóżka. Jako katolik i lekarz nigdy nie potrafiłem zrozumieć dlaczego Pan Bóg doświadczył chorobą Świętego Jana Pawła ? Nigdy też nie zrozumiem dlaczego tak dobry człowiek jak ksiądz Grzegorz Cekiera musiał się dźwigać ciężar przewlekłej choroby jaką jest depresja. Moja wiara jest zbyt słaba, żeby pojąć dlaczego Bóg doświadcza najlepszych swoich synów cierpieniem ?

Jako ministrant i lektor często byłem blisko księdza Cekiery, kiedy odprawiał mszę świętą. I widziałem jak zawsze odczytywał starannie przygotowane kazania. I widziałem kaligrafowane Jego charakterystycznym pismem długie rzędy liter. Ile tysięcy stron spisał w ciągu swojego życia kapłańskiego ? Kazania, ogłoszenia parafialne, księgi parafialne… Benedyktyńska cierpliwość i pracowitość.

Kolejna cecha, która imponuje u tego wielkiego kapłana to oszczędność. Żyjemy w świecie konsumpcjonizmu i związanego z tym kryzysu ekologicznego. Zakupoholizm to częste zjawisko, które dotyka w mniejszym lub większym stopniu każdego z nas. Przez całe życie kupujemy nowe rzeczy a stare wyrzucamy na śmietnik. Stosunkowo od niedawna staramy się być proekologiczni. Ksiądz Grzegorz Cekiera był zawsze oszczędny. Pamiętam jakby to było dzisiaj, jak wiele lat temu ksiądz proboszcz poprosił mnie o pomoc. W Jego czarnej skórzanej teczce – z powodu zużycia – zrobiła się w dnie dziura. Wziąłem teczkę księdza Grzegorza i poszedłem do osiedlowego szewca z prośbą o naprawę. Szewc roześmiał się zdziwiony, że ktoś chce taką zużytą teczkę naprawiać. Używanie materiałów budowlanych z rozbiórki – w czasie budowy naszego kościoła – to też przykład proekologicznego działania księdza proboszcza na wiele lat przed encykliką papieża Franciszka „Laudato si”.

Kiedy piszę te słowa – jako emigrant w zdechrystianizowanej a nawet ateistycznej Szwecji – mam łzy w oczach. Łzy człowieka który nie umiał wykorzystać danej mi okazji od losu. Spotkałem jako młody chłopiec na mojej drodze życia księdza, który był żywym świadkiem Chrystusa. Dużo się od Niego nauczyłem. Ale czy jako Jego uczeń naśladuję mojego Mistrza ? Jak daleko odszedłem od Ewangelii Chrystusa i przykładu Najlepszego Pasterza księdza Grzegorza Cekiery ? A może fakt ze potrafię stanąć w prawdzie i spojrzeć w głąb swojego sumienia jest wystarczającym dowodem na to że mimo życiowych trudności i niepowodzeń i upadków, powstaje i idę za przykładem mojego Mistrza ? Mimo, że żyję i pracuję w Szwecji od 17 lat często bywam w mojej rodzinnej parafii Świętego Jana Chrzciciela w Krakowie. I ilekroć idę do mojego – naszego kościoła – tylekroć mam przed oczami pochyloną postać Najlepszego Pasterza. Po wejściu do kościoła spoglądam na konfesjonał w którym On zawsze spowiadał przed mszą świętą. I czekał tam – jak miłosierny Chrystus – na takich grzeszników jak ja. Potem patrzę na wyjątkowo piękne prezbiterium i klękam dziękując Bogu, że po raz kolejny odbyłem szczęśliwą podróż z Szwecji do Polski i mogłem wrócić do rodzinnej parafii. I znowu przed oczami mam postać Najlepszego Pasterza Księdza Prałata Cekiery. Tak bardzo lubiłem słuchać jego mądrych i życiowych kazań w niedzielę albo krótkich kazań w dnie powszednie. I czułem, że słowa które wypowiada wypływają z Jego dobrego serca i wielkiego umysłu. Wiedziałem też, że te słowa mają zastosowanie w codziennym życiu i nie są oderwane od rzeczywistości.

Im więcej czasu mija od śmierci księdza Grzegorza Cekiery tym bardziej uświadamiam sobie Jego Wielkość i Jego znaczenie w moim życiu. Jak duży wpływ miał na moją formację duchową i postawy życiowe. Jego świadectwa wśród nas nikt ani nic nie zastąpi. Wierzę, że Najlepszy Pasterz z Prądnika Czerwonego w Krakowie patrzy teraz na nas z góry jako święty. I czeka na swoje owieczki w niebie, tak jak zawsze czekał na nas ze swoją posługą kapłańską tutaj na ziemi. Mam nadzieję, na spotkanie z Nim, kiedy to Miłosierny Bóg wezwie mnie do siebie.

Paweł Kula – ojciec 5 dzieci, lekarz i menadżer.

Szwecja, Niedziela 27 października 2020 roku.

List do rodziny – 20.09.2020

Kochana Rodzinko !

Trzy tygodnie temu obchodziłem 17 rocznicę emigracji do Szwecji, kiedy to w 2003 roku – z przyczyn ekonomicznych – emigrowałem do Szwecji. W ciągu tych 17 lat świat bardzo się zmienił. W międzyczasie – w 2004 roku – Polska wstąpiła do Unii Europejskiej w 2004 roku. Pamiętam ten czas kiedy musiałem mieć wizę Królestwa Szwecji, żeby przyjeżdżać do tego kraju. Pamiętam długie kolejki i dokładne kontrole na granicy polsko-szwedzkiej tuż przed wstąpieniem Polski do Unii Europejskiej dnia 1 maja 2004 roku. Pamiętam też czas referendum dotyczącego wystąpienia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej 23 czerwca 2016 roku…

W międzyczasie świat podbiły kultowe smartfony Iphone produkowane przez Apple. W ciągu minionych 17 lat media społecznościowe zmieniły komunikację między ludźmi. Facebook ma więcej użytkowników niż Chiny mieszkańców a Kościół Katolicki wyznawców. Kiedy wyjeżdżałem z Polski rządzonej przez Leszka Millera słynącego z lewicowych poglądów i zapadających w pamięć powiedzeń typu : „Mężczyznę poznaje się po tym jak kończy, a nie po tym jak zaczyna” oraz „Jeśli on obieca, że na wierzbie wyrosną gruszki to gruszki na tej wierzbie wyrosną”. Jak wiadomo, w Polsce Leszka Millera nie wyrosły gruszki na wierzbie, a Polacy przestali wierzyć kawiorowym komunistom, którzy dbali o interesy kolesiów a nie o dobro prostych ludzi.

Po czerwonym Millerze nastały lata rządów kolejnego opowiadacza bajek dla dorosłych tym razem politycznie różowego Donalda Tuska. On też obiecywał Polakom złote góry ale ośmiorniczki konsumowali jego kolesie, a biznesy w Polsce (lewe i prawe) robiły tłuste misie.

Polska wstąpiła do Unii Europejskiej w 2004 i dzięki temu, a może mimo tego faktu zmieniła się nie do poznania. Kiedy Polską niepodzielnie rządziła platforma obywatelska powiedziałem do moich szwedzkich dzieci: wierzę, że kiedyś do władzy w Polsce dojdzie PiS. A ja wrócę do Polski dopiero wtedy kiedy PiS będzie rządził przez dwie kadencje. Mam nadzieję, że mojej obietnicy nie zmienią kłótnie zjednoczonej prawicy, których jesteśmy świadkami. Czy panowie Gowin i Ziobro to przedstawiciele typowego Polaka skłonnego do anarchii i pieniactwa? Niedawno obchodziliśmy 40 rocznicę porozumień sierpniowych i powstania Solidarności. Ile z tego wielkiego ruchu społecznego zostało? Jak bardzo Polacy jako naród są podzieleni. Jak bardzo podzielone są w ocenie sytuacji politycznej w kraju i na świecie nasze rodziny?

Nie mam najlepszego zdania o dojrzałości Polaków do demokracji i kompetencji moich polskich rodaków w sprawach politycznych. Trudno się temu dziwić bo prawdziwą polską elitę zlikwidowali najpierw Niemcy, a dzieła zniszczenia dopełnili Rosjanie. Większość Polaków jest pod wpływem mediów, których właścicielem są nasi odwieczni wrogowie Niemcy. I trudno się dziwić, że Rosja w czasie PRL i Niemcy w czasie III RP robią wszystko aby osłabić rządy Polskich patriotów. Słaba politycznie i gospodarczo Polska będzie zapleczem taniej siły roboczej i rynkiem zbytu dla silnych Niemiec, które dominują Unię Europejską. Dominacji wielkich i silnych Niemiec mogą się przeciwstawiać tylko silne i dumne narody tak jak to jest w przypadku Brexitu.

W międzyczasie Rosjanie napadli na Gruzję i Ukrainę. W USA rządził Bush, Obama a teraz Trump. W różnych rejonach świata wybuchały mniejsze lub większe konflikty zbrojne. Niezliczone klęski żywiołowe począwszy od tsunami w Tajlandii (gdzie w grudniu 2004 zginęło wielu szwedzkich turystów) po wielkie pożary w Australii a nawet Szwecji jak to miało miejsce 2 lata temu.

W czasie emigracji byłem dojrzałym ale jeszcze młodym mężczyzną. Moje dzieci miały : Piotruś – 13 lat, Tomaszek – 12 lat, Jaś – 4 lata a Lechitek – 1 rok. Po 17 latach emigracji – 20 kwietnia 2020 roku – obchodziłem 57 urodziny. Powoli zbliżam się do emerytury która w Szwecji przysługuje mężczyznom i kobietom po osiągnięciu 65 roku życia. W 2020 roku w maju moi synowie obchodzili urodziny : Piotr – 30, Tomasz – 29, Jan – 21, Lech – 18. Dnia 1 października 2020 roku moja jedyna córka będzie obchodzić 14 urodziny.

W kwietniu 2005 odszedł do wieczności wielki Papież Polak Jan Paweł II. W międzyczasie odbył się Jego proces beatyfikacji i kanonizacji. Po krótkim pontyfikacie „pancernego” papieża Benedykta XVI nastał pontyfikat kontrowersyjnego papieża Franciszka. Kiedyś krytykowałem papieża z Niemiec a teraz widzę, że była to krytyka nieuzasadniona. Dlatego obiecałem sobie nie krytykować papieży. Jako wierny powinienem słuchać Ojca Świętego. W przeciwnym razie będą rozłamy w kościele i sekty różnych wyznawców. Wolę nasz kościół katolicki, niż protestancki kościół szwedzki, gdzie prymaską jest kobieta (z pochodzenia Niemka), a jedna z biskupek przyznaje się otwarcie do tego, że jest lesbijką. Ostatnio szwedzka telewizja publiczna podała że ilość pastorek w luterańskim kościele szwedzkim jest większa niż ilość pastorów. Nie wiem czy z tego powodu ilość zarejestrowanych protestantów w Szwecji maleje czy jest to raczej wynik postępującej sekularyzacji już najbardziej ateistycznego kraju świata jakim jest Szwecja.

Ostatni raz pisałem do Was po śmierci mojego nieodżałowanego, świętej pamięci wujka Krzysztofa Zwolińskiego. Kryzys jakim jest śmierć bliskiego członka rodziny wywołuje wstrząs w psychice najbliższej rodziny. Niektórzy nie potrafią się pogodzić z odejściem bliskiej osoby przez wiele lat. Widzę to u moich pacjentów, którzy długo noszą niezabliźnioną ranę w swoich sercach. Zwłaszcza w sytuacjach, kiedy śmierć dotyczy dziecka. Sam kiedyś reanimowałem w przychodni kilkuletnią dziewczynkę. W swoim życiu zawodowym reanimowałem wielu ludzi w różnym wieku i w różnych okolicznościach. Ale reanimacji tej małej dziewczynki nie zapomnę do końca moich dni. Lekarz to szczególny zawód – wyjątkowe powołanie – oprócz powołania księdza, nauczyciela i pielęgniarki. Lekarze są przy narodzinach dzieci już na etapie potwierdzania ciąży. Potem towarzyszą swoim pacjentom na różnych etapach życia. Kiedy zbliża się kres ziemskiego życia lekarze przynoszą ulgę w ostatnich miesiącach, tygodniach i dniach a nawet godzinach życia. I w końcu lekarze stwierdzają zgon pacjenta…

Ten list miał być o mojej emigracji, a jest refleksją nad moją pracą. Emigracja oraz imigracja jest w ostatnim czasie żywym tematem i na poziomie Unii Europejskiej ale również na poziomie krajowym. Inaczej ten temat jest pojmowany w Polsce i na Węgrzech, a inaczej w Szwecji. Polacy to naród emigrantów od wielu pokoleń. Szwedzi emigrowali do Ameryki tylko w czasie  głodu, kiedy to szwedzka ziemia nie mogła wyżywić wszystkich mieszkańców. Miało to miejsce w drugiej połowie XIX wieku i na początku XX wieku, kiedy to z Szwecji wyemigrowało prawie 20% obywateli.

Przez ostatnie 200 lat Szwedzi nie uczestniczyli w wojnie. Jak wiadomo w czasie drugiej wojny światowej zachowywali oficjalnie neutralność, chociaż handlowali z Niemcami, a wielu Szwedów jak Ingvar Kamprad (założyciel IKEA) sympatyzowało z organizacjami nazistowskimi. Dlatego Szwedzi mają blade pojęcie o wojnie. Święto Narodowe Szwecji jest obchodzone chyba tylko przez rodzinę królewską. Przeciętny Svensson  w tym czasie myje samochód przed domem lub sprząta ogródek. Flagi szwedzkie wywieszane są we wszystkie dni, które w kalendarzu szwedzkim mają ikonki flagi, w tym w dniu święta narodowego czyli 6 czerwca. Może dlatego Szwedzi nie myślą na co dzień o utracie tożsamości na rzecz imigrantów pochodzących z krajów muzułmańskich. Ja takie zagrożenie dostrzegam. Ale ja jestem przede wszystkim Polakiem i wiem, że wolność nie jest dana raz na zawsze.

Niedawno Polacy obchodzili rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego, Cudu nad Wisłą i w końcu kolejną rocznicę agresji Niemiec na Polskę. Wielu świadomych Polaków wie, że nasi potężni demograficznie, gospodarczo i militarnie sąsiedzi chętnie zagospodarowaliby polskie ziemie, a Polakom nadaliby obywatelstwo niemieckie lub rosyjskie. Dlatego bardzo ucieszyłem się, kiedy wybory prezydenckie w Polsce wygrał przedstawiciel polskich patriotów czyli Andrzej Duda. Mam świadomość, że bardzo wielu naszych rodaków głosowało na obóz zdrady narodowej. Nie rozumiem ludzi, którzy  nabierają się na propagandę polskojęzycznych mediów niemieckich. Dla ludzi przeciętnie inteligentnych powinno być jasne, że Unią Europejską rządzą Niemcy tak jak kiedyś RWPG (Radą Wzajemnej Pomocy Gospodarczej) rządzili Rosjanie. Pamiętam – w sumie nieodległe czasy – kiedy moi rodacy byli święcie przekonani, że bez Rosji i Związku Radzieckiego Polska zniknie z mapy świata a polska gospodarka popadnie w ruinę. Minęło kilka dekad (co w historii świata jest bardzo krótkim okresem) i Polacy zmienili o 180 stopni wektor sympatii politycznych. Chociaż  myślenie jest takie samo – przekonanie, że Polacy są gorsi od Niemców lub Rosjan – i dlatego muszą słuchać wskazówek z Berlina (dla zmylenia przeciwnika z Brukseli) tak jak to było jeszcze niedawno, kiedy polecenia dla namiestników rosyjskich płynęły z Moskwy.

Kiedy przeżywaliśmy śmierć świętej pamięci wujka Krzysztofa Zwolińskiego, na świecie rozprzestrzeniała się pandemia koronawirusa. Epidemie i pandemie towarzyszyły ludzkości od zarania dziejów ale przez ostatnie sto lat były to raczej epidemie o charakterze lokalnym jak ostatnia epidemia świńskiej grypy, SARS czy MARS. O pandemii o wymiarze światowym czytaliśmy tylko w podręcznikach historii i medycyny. 100 lat temu miała miejsce pandemia grypy zwanej hiszpanką. Źródła podają, ze wtedy mogło umrzeć z powodu tej pandemii kilkadziesiąt milionów ludzi.

Jako lekarz z wyksztalceniem biznesowym, pracujący na co dzień na pierwszej linii frontu w szwedzkiej służbie zdrowia mam na ten temat dwojaką opinię. Pierwsza opinia dotyczy strony medycznej, a druga dotyczy konsekwencji ekonomicznych pandemii covid-19.

Z punktu widzenia medycznego – covid-19 – jest to groźna choroba dla niektórych pacjentów zarażonych wirusem sars.cov-2. Dla tych pacjentów oznacza to bardzo ciężką chorobę płuc i długi okres rehabilitacji. Nawet po ciężkiej grypie pacjenci wracają do pełnego zdrowia w ciągu kilku tygodni. W przypadku covid-19 proces powrotu do zdrowia jest długotrwały. Dla kilku procent pacjentów infekcja koronawirusem oznacza wyrok śmierci. W czasie pandemii koronawirusa przekonaliśmy się jakie zawody są potrzebne i dają rzeczywistą korzyść współczesnemu światu. Lekarze, pielęgniarki, nauczyciele, policjanci, strażacy, straż graniczna, sprzątaczki, rolnicy, personel sklepów. I jakie zawody są tylko dodatkiem – niekoniecznie potrzebnym do normalnego życia – jak sportowcy, celebryci, piosenkarze, aktorzy. Paradoksem współczesnego świata jest fakt, że przedstawiciele drugiej kategorii zawodów zarabiają duże pieniądze – czasami niewyobrażalnie duże.

Z drugiej strony należy pamiętać, że służba zdrowia w różnych krajach boryka się od wielu lat z różnymi problemami zdrowotnymi nie tylko z covid-19. W krajach tropikalnych nadal zbierają żniwo biegunki infekcyjne i zapalenie płuc. Malaria jest ciągle aktualnym problemem w endemicznych regionach świata. Jeszcze w innych krajach gruźlica czy HIV jest częstą przyczyną zgonów. Z kolei kraje rozwinięte – w tym Szwecja – nie ma problemów z chorobami zakaźnymi poza sezonową grypą i ogniskami odry (czasami zapomnianej choroby zakaźnej ale w dalszym ciągu groźnej mimo postępów medycyny). W przypadku odry – lobby antyszczepionkowe – ma wiele istnień ludzkich na sumieniu. Wracając do problemów służby zdrowia w krajach zachodnich to choroby psychiczne wysuwają się na plan pierwszy w młodszych grupach wiekowych a choroby degeneracyjne (demencja) w coraz liczniejszej populacji osób starszych.

Jeśli chodzi o covid-19 to różne kraje przyjęły różne strategie walki z koronawirusem. Szwecja wybrała bardzo oryginalną drogę za przyczyną naczelnego epidemiologa kraju profesora Andersa Tegnella. Za wcześnie jednak żeby wyciągać wnioski i oceniać, które kraje poradziły sobie najlepiej z pandemią, a które poległy w walce z groźnym wirusem…

Z punktu widzenia ekonomicznego – pandemia covid-19 – jest moim zdaniem przykrywką dla złej polityki gospodarczej prowadzonej przez wiele rządów. Kryzysy ekonomiczne zdarzają się cyklicznie i jest to zjawisko obiektywne. I w sumie to nic dziwnego zwłaszcza ze księga życia jaką jest Biblia uczy nas, że po 7 latach tłustych następuje 7 lat chudych. I tak było zawsze w historii ludzkości i tak jest i teraz. Niektórzy ekonomiści przepowiadali obecny kryzys ponad rok temu kiedy jeszcze nie było pandemii. Lock down gospodarek wielu krajów na kilka miesięcy był de facto nokautem. Czas pokaże ile lat upłynie zanim niektórzy po tym nokaucie się podniosą. To, że pandemia stała się czynnikiem wywołującym nie zmienia faktu, że gospodarki wielu państw świata funkcjonują źle z powodu nadmiernego konsumpcjonizmu ich obywateli, kryzysu rynku nieruchomości, starzeniu się społeczeństw i wzrostu ilości tych, którzy żyją z różnego rodzaju zasiłków. Jako obywatel Polski i Szwecji mam możliwość porównań dwóch odmiennych polityk zdrowotnych i gospodarczych. W Polsce szokują mnie inne decyzje polityków, a w Szwecji inne.

Polska zaimponowała mi odważną polityką prorodzinną chociaż do rozbrojenia bomby demograficznej trzeba zrobić dużo więcej. Największym zagrożeniem dla Polski – większym niż Rosja i Niemcy – jest demografia ! Gospodarka Polski nie uniesie ciężaru ogromnej rzeszy emerytów w kraju, w którym rodzi się za mało dzieci. Pomijam fakt, że w Polsce wielu ludzi korzysta z lewych rent i innych świadczeń socjalnych. Nie dziwi mnie fakt, że moja emerytura z ZUS jest symboliczna mimo, że pracując w Polsce zarabiałem dużo i płaciłem duży ZUS (zarabiałem bardzo dobrze pracując w zachodnich firmach i jako dyrektor). Skąd w ZUSie mają być pieniądze jak Polacy nie chcą płacić ani podatków ani ZUS? Jak słyszę narzekania jak wysokie są składki na ZUS to ogarnia mnie pusty śmiech. Wiem jak wysokie są koszty udzielania świadczeń zdrowotnych przy obecnym stanie technologii medycznych. Wiem w jakim wieku przechodzą w Polsce na emeryturę pracownicy służb mundurowych i górnicy. Wiem ilu w Polsce jest „lewych” rencistów. Wiem, że polscy emeryci żyją coraz dłużej. I wiem, że odsetek pracujących zmniejsza się cały czas, a odsetek korzystających ze świadczeń zwiększa się cały czas. Uważam, że najlepszym sposobem na zwiększenie dzietności we wszystkich krajach świata jest płacenie emerytury  rodziców z podatków dzieci. W ten sposób rodzice którzy wychowają wiele dzieci, które będą aktywne na rynku pracy, mieliby wysokie emerytury, a rodzice którzy wychowają małą ilość dzieci mieliby proporcjonalnie niższa emeryturę. Myślę też, że przy takim systemie emerytalnym osobniki LGBT wyginęłyby w sposób naturalny.

Szwecja miała inny pomysł na kryzys demograficzny w kraju gdzie jest jeden z największych na świecie odsetek ludzi starszych (około 25%). Szwedzi w ostatnich dekadach przyjęli wielu imigrantów. Kiedy to byli imigranci z Bałkan, Ameryki Południowej, Azji czy Europy w tym z Polski to polityka imigracyjna była korzystna dla gospodarki szwedzkiej. Imigrant musi pracować ciężej i więcej żeby był ceniony tak jak etniczny Szwed. Ale szwedzki pomysł na imigrantów z krajów arabskich i muzułmańskich okazał się całkowitym fiaskiem ! Dla wielu przybyszów z Syrii, Iraku, Afganistanu, Somalii, Erytrei – praca nie stanowi sensu życia. Co więcej – ludzie Ci uciekając przed wojną – maja małe oczekiwania od życia. Wielu z nich wystarczy do życia mieszkanie z zasobów komunalnych finansowane przez gminę, zasiłek na jedzenie i ubranie. Licznymi dziećmi zajmie się szwedzka szkoła i opieka socjalna. Jedynym luksusem dla tych ludzi jest dobry smartfon. Nie muszą mieć samochodów bo nie dojeżdżają do pracy. Do krajów pochodzenia nie latają samolotami na wakacje bo tam wojna i głód. Wielu imigrantów muzułmańskich nie ma potrzeby ani motywacji do zarabiania pieniędzy. I państwo szwedzkie zamiast zarabiać na taniej sile roboczej z krajów arabskich musi dokładać do interesu. Brakuje pieniędzy na publiczną służbę zdrowia i edukację. Dziadeczki szwedzkie muszą czekać latami na miejsce w dziadkolandzie.

To co mnie najbardziej dziwi w kryzysie wywołanym przez pandemię koronawirusa to fakt, że i w Polsce i w Szwecji genialni polityce na poziomie europejskim i krajowych znaleźli nagle wielkie pieniądze na różnego rodzaju „tarcze antykryzysowe”. Od zawsze brakuje pieniędzy na służbę zdrowia i edukację. A tu nagle – z dnia na dzień – politycy niczym cudotwórcy znaleźli z dnia na dzień środki na ratowanie dziedzin gospodarki dotkniętych z powodu zamknięcia gospodarki. Na przykład linie lotnicze, które przed pandemią zarabiały ciężkie pieniądze i niespecjalnie się przejmowały punktualnością lotów nagle dostają pomoc od państwa. Szeroko rozumiana branża turystyczna, która od lat pasie się na klientach windując ceny, nagle dostaje pomoc finansową. Kiedy pracownicy służby zdrowia z narażeniem życia pomagają chorym „kryzysowe grupy zawodowe” siedzą w domu i żyją na koszt podatnika. Dla mnie – lekarza i menedżera – jest to przykład chorej ekonomii i brak elementarnej sprawiedliwości społecznej.

Przy okazji pandemii koronawirusa ludzkość odrobiła w przyspieszonym tempie kilka lekcji. Pierwsza i chyba najważniejszą lekcją jest częste i dokładne mycie rąk. Przez całe życie patrzyłem na różnego rodzaju brudasów, którzy nagle w czasie pandemii zaczęli myć ręce wodą i mydłem, a jakby było tego za mało stosują środki do dezynfekcji rąk.  Druga lekcja to przyspieszony kurs używania usług online : telekonferencji, nauki online, telemedycyny, zakupów online. Przed epoką koronawirusa wiele czasu i benzyny zostało zmarnowanych, żeby uczestniczyć w tradycyjnych spotkaniach firmowych, żeby jechać przez pół miasta do lekarza lub na zakupy, żeby iść na wykład z którego niewiele wynika. Nagle okazało się, że wiele prac można wykonać z domu i nie ma potrzeby dojeżdżać samochodem lub środkami komunikacji miejskiej oszczędzając w ten sposób środowisko naturalne. W dobie kryzysu ekologicznego i „dzięki” pandemii w wielu metropoliach świata ludzie mogą oddychać czystym powietrzem. Wielu z nas zamiast lecieć przez pół globu aby poopalać się przez tydzień na egzotycznej plaży skorzystało z przysłowiowego „wypoczynku pod gruszą” niedaleko miejsca zamieszkania.

Szczególnym przeżyciem w czasie pandemii koronawirusa były zakaz gromadzenia się w kościołach na mszach świętych i innych nabożeństwach. To była akurat ciemna strona pandemii. Podobnie jak ograniczenie kontaktów społecznych dające się we znaki nawet w Szwecji z liberalną strategią walki z koronawirusem. Iluż dziadeczków nie mogło się spotkać ze swoimi dziećmi i wnuczkami w realu ? Ile pogrzebów odbyło się bez udziału rodziny i bliskich.

Moim zdaniem pandemia covid-19 to znak od Boga. Żeby ludzkość się opamiętała. Przestała dewastować i eksploatować ziemię i jej zasoby ! Żebyśmy docenili bezpośredni kontakt z rodziną i bliźnimi ! Żebyśmy konsumpcjonizm zastąpili życiem zgodnym z zasadami minimalizmu. Żebyśmy przestali manifestować odmienności seksualne i eksperymentować z płciami. W Szwecji rośnie lawinowo ilość młodzieży, która leczy się twierdząc, że nie identyfikuje się ze swoja płcią. Ta nowa jednostka chorobowa nazywa się dysforia seksualna. W Biblii jest napisane: „mężczyzną i niewiastą ich stworzył”. W niektórych krajach już uznaje się 3 płcie to znaczy męska, żeńska i nieokreśloną. Czy człowiek nie chce zastąpić w roli kreatora samego Boga ? Czy musi nadejść biblijny potop żeby ludzkość się opamiętała ? Może wystarczy pandemia koronawirusa ? Myślę jednak, że nie wystarczy bo pycha i głupota ludzka kroczy zawsze przed upadkiem. I tak moim zdaniem powoli ale konsekwentnie zmierzamy jako ludzkość do Apokalipsy…

Ludzi którzy wyemigrowali z Polski uważa się za odważnych, przebojowych, zaradnych, skłonnych do ryzyka, zdolnych językowo. Ci którzy w ogóle nie opuszczają granic Polski lub wyjeżdżają z Polski tylko w celach turystycznych nie wiedzą ile trudności trzeba pokonać żeby zbudować życie w obcym kraju od podstaw, czasami od zera. Ile czasu zajmuje nauka języka i miejscowych realiów na rynku pracy. Poznawanie kodów kulturowych i zwyczajów gastronomicznych. Ile trzeba wysiłku żeby miejscowym udowodnić, że nie jest się od nich gorszym tylko dlatego, że na przykład medycynę studiowało się w Krakowie a nie w Lund. Nota bene Uniwersytet Jagielloński powstał wcześniej niż niewątpliwie prestiżowy i znany na świecie Uniwersytet w Lund. Starych drzew się nie przesadza ale i dzieciom trudno jest odnaleźć się w nowym kraju. Ja na początku życia i pracy w Szwecji posługiwałem się językiem angielskim, który w Szwecji jest powszechnie znany. Ale 4 letni Jasiu zaczynając przedszkole w Szwecji znał tylko język polski i nie umiał powiedzieć, że chce mu się sikać. Jak trudno jest zbudować nową siatkę kontaktów społecznych w stosunkowo dużym kraju jakim jest Szwecja gdzie polonia jest rozproszona (inaczej niż w dużych skupiskach polskich emigrantów w Nowym Jorku czy Chicago). Pozytywem emigracji do Szwecji jest bliskość geograficzna  Szwecji. Dzieli nas tylko Bałtyk przez Szwedów nazywany jeziorem.

Z drugiej strony emigracja zarobkowa i praca w innym kraju daje możliwość sprawdzenia się i nabycia nowych doświadczeń zawodowych. Możliwość zarobienia lepszych pieniędzy niż w kraju pochodzenia. Dla wielu emigrantów politycznych, uciekających przed wojną i prześladowaniem, emigracja ma smak wolności i pokoju. Niektórzy emigrują z miłości do partnera życiowego. W Szwecji jest wiele małżeństw mieszanych szczególnie Szwedów z kobietami z różnych krajów, ponieważ w tym krajów jest deficyt kobiet spełniających tradycyjne role. Mam tutaj na myśli rolę żony i matki.

Ten list miał być o samotności emigranta na podstawie doświadczeń 17 lat emigracji. O cierpieniach mężczyzny chorego na depresję od co najmniej 10 lat. Postanowiłem jednak przedstawić moje żale Panu Bogu, a moje cierpienia i samotność potraktować jako pokutę za moje grzechy. Emigracja i depresja boli – czasami bardzo boli. Mam nadzieję, że w ten sposób odpokutuję już tutaj na ziemi za moje liczne grzechy 😊

Växjö, 2020-09-20