Gorąco polecam lekture książki Małgorzaty Soleckiej -”Służba zdrowia? Jak pokonać chory system”. Poniżej prezentuję liste cytatów, które szczególnie przyciągnęły moją uwagę w czasie lektury tej pozycji.
W końcu znalazł się dziennikarz, który przebrnął przez gąszcz absurdów i dokonał rzetelnej analizy tego ciężko chorego systemu.
prof. Janusz Skalski
Brałem tę książkę do ręki bez wiary w to, że znajdę w niej rzetelną analizę stanu ochrony zdrowia, że czymś mnie zaskoczy. Myliłem się.
Książkę polecam wszystkim, zwłaszcza zatrudnionym w ochronie zdrowia,
parlamentarzystom, decydentom od spraw lecznictwa, ministrowi zdrowia oraz opozycji. Oby z pokorą ją przeczytali i wyciągnęli wnioski. Dla dobra nas wszystkich.prof. Janusz Skalski
Statystyczny Kowalski w ramach podatków i składek zdrowotnych łoży na polską slużbę zdrowia około 1,7 tysiąca złotych rocznie. Z własnej kieszeni wykłada co roku kolejne tysiąc złotych. Oczywiście statystyczny Kowalski nie istnieje. Składek nie płacą przecież dzieci, całkiem duża grupa Kowalskich. Podatków i składek zdrowotnych nie płacą w ogóle – albo płacą je w symbolicznej wysokości – również niektórzy dorośli, np. pracujący o umowach o dzieło. Ciężar utrzymania publicznej służby zdrowia nie rozkłada się sprawiedliwie. Podobnie jak niesprawiedliwy jest cały system podatkowy. Publiczna danina w największym stopniu obciążeni są pracownicy zatrudnieni na umowach o pracę. Najwiecej z wlasnej kieszeni za leczenie placa zas osoby pracujaca na wlasny rachunek oraz … emeryci. Ci pierwsi, bo mogą sobie na to pozwolić. Ci drudzy – bo muszą.
strona 65
Przychodzi matka z corka do przychodni.
– Do ortodonty? W poniedziałek za 8 lat.
– Ale rano czy popoludniu
– A co to za roznica
– Bo rano jestesmy zapisane do okulistystrona 68
Odrzucenie możliwości dopłacania przez pacjentów do świadczeń powoduje kurozialne sytuacje. Polski pacjent nie może na przykład, zgodnie z prawem, poddać się refundowanej przez NFZ operacji zaćmy, w której zostaną użyte inne, lepsze soczewki niż te za które płaci Fundusz. Alternatywa jest dokładnie taka sama jak w całym systemie – albo operacja państwowa z najtańszymi soczewkami albo pełnopłatny zabieg, w którym pacjent płaci z własnej kieszeni za procedurę i za lepsze, nowocześniejsze soczewki. Jednak jest od
pewnego czasu i trzecia możliwość: wyjazd do Czech na operację – trzeba co prawda zapłacić z własnej kieszeni, ale NFZ zwraca znaczną część i pacjent de facto płaci tylko za lepsze soczewki. W dodatku omija gigantyczną kolejkę do polskiego okulisty. strona 76
Podstawowym problemem jest brak informacji. Kto ma informacje ten ma władzę. Tymczasem z służbie zdrowia brakuje podstawowego narzędzia: systemu informatycznego. Jest XXI wiek, świat rozwija kolejne projekty e-zdrowia, a Polska pod względem informatyzacji tego podstawowego obszaru usług publicznych tkwi jeszcze niemal wczasach króla Ćwieczka. Narodowy Fundusz Zdrowia prowadzi wprawdzie rejestry kolejkowe, ale mają one wartość w dużej mierze poznawczą. Można się z nich dowiedzieć, ile czasu przeciętnie pacjent musi czekać na określony zabieg.
strona 98
“Wyrzucili pacjentów dla matki pani minister” – okładka tabloidu nie pozostawia wątpliwości. “Pani minister” to Beata Małecka – Libera, wiceminister zdrowia. Nawet więcej, pełnomocnik rządu do spraw zdrowia publicznego, bliska współpracowniczka premier Ewy Kopacz. Żeby
zapewnić “prawo do intymności oraz prywatności” dla mamy wysokiej urzędniczki państwowej, dyrekcja szpitalu w Dąbrowie Górniczej zarządza usunięcie pozostałych chorych z 6 osobowej sali i zapewnia przewileniowanej pacjentce nowoczesne, komfortowe łóżko. Inni chorzy leżą na zwykłych, starych łóżkach.
Pani minister poza medialną burzą nie spotykają jednak żadne nieprzyjemności. Opozycja nie naciska na wyjaśnienia, politycy zdają się omijać temat – co w czasie kampanii wyborczej może dziwić szczególnie. “W Szwecji, gdzie panuje wręcz kult równości, polityk pewnie spaliłby się ze wstydu. Założę się, że tam nikomu nie przyszłoby nawet do głowy
przenosić pacjentów, żeby zrobić miejsce krewnemu polityka. A do tego sprowadzać mu specjalne, komfortowe łóżko, których inni chorzy nawet na oczy nie widzieli. Taki polityk byłby skończony.” – komentuje Judyta Watoła, dziennikarka Gazety Wyborczej, od lat zajmująca się problemami służby zdrowia.strona 145
Medycyna personalizowana? Wiesz co dla mnie znaczy “medycyna personalizowana”? Żeby lekarz podniósł oczy znad papierów, spojrzał na mnie i przez chwile potraktował mnie jak człowieka, a nie jak jednostke chorobowa z typowo umiejscowionym guzem. - Słyszę w pewnym momencie od jednej z pacjentek na dorocznym spotkaniu chorych
onkologicznych.strona 168
O znieczulenie przy porodzie batalie toczyły się od lat. Przez długi czas szpitale traktowały je jako usługę ponadstandardową i pobierały opłatę, zwykle kilkaset złotych – uzasadniając to koniecznością obecności anestezjologa. Zdarzały się sytuacje, w których rodząca musiała
podpisywać zgodę na opłatę za znieczulenie w trakcie akcji porodowej. W 2015 wydawało się, że problem dostępności znieczulenia w czasie porodu jest już rozwiązany. NFZ ogłosił, że płaci szpitalom dodatkowo za każdy poród ze znieczuleniem 400 złotych (sam poród jest wyceniony na około 1800 złotych). I co? I w 20 na 24 szpitale, rodzące nie miały szans na
znieczulenie – ze względu na nieobecność specjalisty.To torturowanie kobiet – mówi rzecznik Izby. Szpitale zaś tłumaczą, że stawki jakie NFZ płaci za porody i tak nie pokrywają kosztów, zwłaszcza w małych szpitalach. Dodatkowe pieniądze z funduszu to za mało by zapewnić stałą obecność drugiego anestezjologa. A jeśli w szpitalu dyżuruje tylko jeden, potrzebny jest w pierwszej kolejności na bloku operacyjnym ioddziale intensywnej terapii. Dostępność do nie znieczulenia zależy też od regionu. Kobiety, które rodzą w województwie lubuskim praktycznie nie mają na nie szans.
strona 241